Harcerski Ośrodek Wodny Harcerski Ośrodek Wodny

baner lewy opp

Informator 2024

baner lewy treminy egzaminow

baner lewy egzamin

Morskie opowieści

„Pływający szpital", czyli piąty etap pływania w tym roku

Załoga(Grzegorz, Patrycja i 2 Maćki) Wenedy już parę miesięcy wcześniej wiedziała, że celem będzie rzadko odwiedzana przez nas stolica Norwegii – Oslo. Niektórzy spośród nas już tam byli, inni chętnie by zobaczyli a dla skippera powoli stawał się to port nie do osiągnięcia; próbował już około 10 razy i nigdy mu się nie udało. Tym razem tez nie miało być łatwo, lecz nie chodziło o stan jachtu, pogodę, niedogadanie w sprawie map, bo to wszystko było w najlepszym porządku. Los postawił na kłopoty zdrowotne mające utrudnić lub uniemożliwić osiągnięcie celu. Ale po kolei.

Czytaj dalej

Odmienne stany świadomości, czyli na tropie łososia

5 lipca 2011 roku - poranek, szum pędzącego VW Caddy dał wytchnienie powracającej załodze Wenedy, która zapadła w otchłań sennego odpoczynku, wciąż pamiętając o tym, co zgotował im los..., a jednak Ktoś z nich nie spał...?

Zacznijmy jednak od początku...

Czytaj dalej

Powrót do bajkowej krainy

Powrót w fińskie szkiery obiecałem sobie już od razu po pierwszym rejsie w to miejsce. To chyba najpiękniejszy rejon Bałtyku. Robi nawet większe wrażenie niż tak reklamowane norweskie fiordy Morza Północnego. Mnóstwo malowniczych wysepek, niby podobnych, a jednak różniących się tak bardzo od siebie; maleńkie mariny, częstokroć składające się wyłącznie z pomostu, sauny i...budki z serduszkiem; a wokół morze i nieskażona przyroda.

Na tę wyprawę wyruszyliśmy samotrzeć, Piotrek, Hans-Christoph i autor niniejszej relacji. Tak, tak podejrzenia są słuszne – Hans-Christoph jest Niemcem, mieszkańcem Heidelbergu. Językiem urzędowym na jachcie był wprawdzie polski, jednak załoga porozumiewała się po niemiecku, gdyż nasz Heidelberczyk nie posługuje się mową Kochanowskiego i Mickiewicza. Najtrudniejsze były początki i ustalenie jednolitej terminologii żeglarskiej (bez kilku neologizmów nie obyło się, oczywiście :-)). Ale po kolei...

Czytaj dalej

Szkocko - angielskie pływanie

Wszystko zaczęło się już wieczorem 5 sierpnia w Poraju. Większość załogi tj. Maćko, Anna, Radek i Igor stawiła się w ośrodku by następnego dnia skoro świt wyruszyć w podróż na lotnisko w Balicach. O poranku skorzystaliśmy z uprzejmości dh. Zbyszka który zaoferował się, że zabierze nas w pierwszą wyprawę tego rejsu czyli w podróż do portu lotniczego Balice. Po dotarciu na miejsce spotkaliśmy się z naszym II oficerem Kariną która to wręczyła nam pakunki z naszą dobrą, polską wędlinką - bo takiej w Anglii brak. No i trzeba było rozwiązać problem logistyczny jak tu do 20kg bagażu zapakować jeszcze 1,5kg, ale tak by dalej było max 20kg... Nie da się?

Czytaj dalej

Szkocki alfabet rejsowy

A jak ambitny plan - w styczniu żeglowaliśmy naprawdę "dookoła Szkocji", śniąc po nocach o Wyspach Owczych. W okolicach kwietnia, nieco realniej podchodząc do sprawy, postawiliśmy na Belfast. W lipcu karty rozdała pogoda, a port w Belfaście oglądnęliśmy na dużym zoomie na ploterze. Ale żeby nie było, w pełnej gamie kolorów.

Czytaj dalej